Moje pierwsze gofry - gofry tradycyjne

Gofry kojarzą mi się z latem, nadmorskimi kurortami i budkami - przyczepami gdzie można je było kupić. Od dawna chciałam móc robić je w domu, ale nie miałam gofrownicy. To nie jest duży wydatek, ale jakoś się nie składało ... Dzisiaj już mam takie urządzenie więc będą domowe gofry - na początek tradycyjne.




Moje małe marzenie posiadanie gofrownicy spełniło się niedawno dzięki sklepowi redcoon.pl , który zaprosił mnie do współpracy i na początek przysłał mi właśnie takie urządzenie do przetestowania. Było trochę zamieszania bo z proponowanych modeli wybrałam taki o większej mocy po czym okazało się, że nie ma go w magazynie. Nieco zawiedziona przyjęłam słabszy, martwiąc się jednak czy uda mi się zrobić w nim rzeczywiście dobre, chrupiące gofry. Sklep przeprosił za niedogodność i zaproponował mały prezent w ramach rekompensaty. W oczekiwaniu za dostawę zastanawiałam się jakie gofry będę piekła i na początek wybrałam wkrótce bardzo prosty przepis jaki znalazłam w materiałach dostarczonych przez sprzedawcę.

Gofry tradycyjne

czas przygotowania : ok. 60 minut 
składniki : 
  • 125 g roztopionego masła (ew. oleju rzepakowego)
  • 150 g cukru (można dodać mniej)
  • kilka kropel cytryny
  • szczypta soli
  • 3 jaja
  • 0,75 l mleka
  • ok. 250 g mąki pszennej wrocławskiej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia 
  • dodatki wedle uznania -  cukier puder, świeże owoce, syrop , bita śmietana itp.

sposób przygotowania : jajka wybiłam do miski oddzielając żółtka od białek. Do żółtek dodałam mleko, roztopione, przestudzone masło, sok z cytryny i roztrzepałam używając miksera. Miksując dodałam cukier a następnie mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia i solą. Mieszałam aż składniki dobrze się połączyły i nie było grudek. Na koniec wymieszałam masę z ubitymi oddzielnie, na sztywno, białkami. Ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany - gęściejsze niż na naleśniki. Odstawiłam je na ok. pół godziny żeby odpoczęło.

Włączyłam gofrownicę i pozwoliłam je dobrze się nagrzać - o tym, że jest gotowa poinformowała mnie lampka kontrolna. Przy pomocy pędzelka posmarowałam powierzchnię płyt odrobiną oleju - niby w cieście jest sporo tłuszczu, ale wolałam mieć pewność, że nic mi się nie przyklei. Chochelką wlałam gęste ciasto na środek obu dolnych płytek. Przyznam, że dopiero za trzecim razem utrafiłam z jego właściwą ilością :) Opuściłam pokrywę i piekłam gofry ok. 8-10 minut. Wyjęłam gofry podważając brzeg szpatułką - żeby nie porysować i nie uszkodzić płytek najlepiej używać drewnianych albo z tworzywa. Gofry odłożyłam na kratkę żeby nieco przestygły - to ważne bo na na talerzu szybko zwilgotnieją od spodu i stracą chrupkość.

Gofry podaje się z przeróżnymi dodatkami - jakie kto lubi. Może to być tylko cukier puder albo bita śmietana. Doskonale nadaje się dżem i świeże owoce. Ja lubię je nawet same szczególnie, że powyższy przepis jest na mocno słodkie ciastka. Żarłoczkowi podałam je z cukrem pudrem, świeżymi czereśniami i odrobiną syropu sosnowego.


Podsumowanie 

Gofrownica Efbe-Schott ZN 3.1 ,o mocy 700 W, to urządzenie z trzema rodzajami wymiennych płytek w komplecie. Możemy upiec tradycyjne gofry, ciastka orzeszki i wafle w bożonarodzeniowych, świątecznych kształtach. Płytki wymienia się bardzo łatwo - wystarczy nacisnąć guzik zwalniający blokadę, wyjąć jedną płytkę i włożyć drugą. Podczas pieczenia obie części urządzenia, górna i dolna, są dociśnięte do siebie i zabezpieczone zaciskiem blokującym. Gofrownica jest estetycznie wykonana, nieduża, myślę że zmieści się w każdej kuchni. Podczas pieczenia obudowa się nagrzewa, ale nie na tyle żeby się oparzyć.

Z ilości składników podanych w przepisie upiekłam kilkanaście gofrów co zajęło mi dość sporo czasu. Okazało się, że sprzęt daje radę tylko trzeba ciastka po prostu dłużej piec czyli zamiast 5 - 6 minut zalecanych przez producenta musiałam opiekać je 8 - 10 żeby były takie jakie lubię. Przy pieczeniu kilku sztuk to nie kłopot, ale gdy musimy upiec więcej ciastek to będzie to trochę  uciążliwe. Niestety, mocy sprzętu nie przeskoczę. Gofry wyszły smaczne, rumiane, chrupiące. Po ostudzeniu mogłam wyjąć płytki i wyczyścić wszystko dokładnie - to ogromna zaleta bo zdarza się, że płynne ciasto gdzieś wypłynie i zapiecze się w szczelinach. Ja na razie piekłam tylko gofry a pozostałe możliwości urządzenia czekają w kolejce.

Pamiętajcie żeby przy zakupie sprzętu produkowane poza Polską upewnić się, że dostaniecie instrukcję w ojczystym języku. Sprzedawca ma obowiązek taką Wam udostępnić i macie prawo jej żądać. Ja otrzymałam przetłumaczoną wersję elektroniczną. Minus za to, że musiałam się o nią upominać.

6 komentarzy:

  1. Pierwsze własne gofry smakują zawsze najlepiej ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam nadzieję, że następne też będą smakowały :)

      Usuń
  2. 10 minut to strasznie dłuuugo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, ale przy takiej mocy urządzenia niestety tyle trwa upieczenie ...

      Usuń
  3. wyglądają świetnie. Musze kupić sobie taką gofrownicę, strasznie mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz swój komentarz i odwiedzisz mnie znowu. Jeśli ugotowałeś albo upiekłeś coś z przepisu znalezionego tutaj zrób zdjęcie i pochwal się przysyłając je do mnie.

Print Friendly and PDF
Copyright © Smaczna Pyza , Blogger